środa, 20 lutego 2013

Zamieszkajmy razem


A co, gdybyśmy tak zamieszkali razem?


Zadał pytanie jeden z piątki przyjaciół z długim stażem. Jego żona się oburzyła, ale jak to !? Tak to, że budowana przez lata więź ich do tego finalnie zmusiła. Pięcioro staruszków, dwie pary i jeden Dżolero postanowili wspierać się nieustannie w ostatnich latach ich długiego, acz przeżytego już w dużej mierze życia.

Będąc młodym nie myśli się o możliwości zawału na schodach w drodze wprost w czeluścia pieleszy zgrabnej prostytutki. Będąc młodym nie obawia się ataku raka mogącego pochłonąć resztkę naszej duszy. Będąc młodym, nie myśli się o konsekwencjach ukrywanej zdrady, będąc młodym trudniej czy łatwiej(?) jest wybaczyć.

A będąc starym ? Jak to jest?


Dowiadując się o postępującej chorobie swojej i zauważonej u swego męża... Chcąc ukryć nieuniknione, stłumić strach, uniemożliwić odkrycie... Jego widoczna choroba zapominalstwa przecież i tak odsunie wszelkie podejrzenia.

Żeby nie było tak jesiennie, młodociany antropolog, docelowo pragnący badać zwyczaje starszyzny Aborygenów, ostatecznie zamieszkując na nowo powstałym starczym squacie poświęca swój związek, by poznać przywary seniorów.

Jak się okazuje, są zdolni do śmiechu bez łez, pokazania tyłka bez zahamowań, miłości i seksu, którego brakuje nawet po siedemdziesiątce.

A co z potomstwem? Nachalnym lub ignoranckim, nadgorliwym lub nieobecnym...? Jest różnie, jak to w życiu. Raz się unika wymuszonego spotkania, innym buduje basen, by widywać bliskich częściej.

,,Zamieszkajmy razem" to zbudowana w oparciu o stonowane, spójne, kojarzące się ze złotą jesienią kolory opowieść o wszystkim co w życiu ważne. Spokój i strach, smutek i zgoda na to, co nastąpi, wspólnota i ustanny uśmiech na twarzy to nieodłączne cechy charakteru tego filmu. Zgadza się, film ten ma charakter, czuje się go i się go szanuje. Jane Fonda to kreacja kobieta-marzenie, Geraldine Chaplin matka charakteru, Guy Bedos - czysta brawura stanowczości, Claude Rich jest tu rozumianym babiarzem, a Pierre Richard, zagubionym, nadal zakochanym chłopcem.

Pięknie to wszystko wygląda, zabawnie zabawia, ociepla autentycznością i nosi godne miano komedii francuskiej, takiej, do której przywykliśmy, a która nigdy się nie nudzi.

1 komentarz:

  1. z uwagi na okladke bym nie obejrzal - wyglada jak komedia romantyczna

    jednak dodatkowy dopisek "tylko w kinach studyjnych" diametralnie zmienia nastawienie do tego typu pozycji

    OdpowiedzUsuń