Cześć po 11 latach! Jak to mówią, lepiej później niż nigdy. Wiele się przez te 11 lat wydarzyło o czym zdążę jeszcze opowiedzieć, o ile znowu nie zniknę na kolejną dekadę. Dziękuję, że wpadliście i życzę miłej kąpieli w styczniowym książkowo-filmowym tekście.
Często spotykam ludzi, którzy nie czytają książek. Nie dziwię im się ani nie zachęcam. Rozumiem, że każdego kręci co innego - junin toiro: dziesięć osób, dziesięć kolorów. To jasne, że większość woli oglądać obrazki, a już zwłaszcza dziś, w epidemii scrollowania i uzależnienia od dopaminowych rzutów. Ktoś, kto wyglądał mi na czytelnika powiedział niedawno, że choć skończył teologię i na studiach musiał dużo czytać, dziś już nie potrafi skupić się na tekście, długie teksty nie są w stanie go zaciekawić, jego uwaga szybko się rozprasza i w związku z tym nie przeczytał ani jednej książki od kilku lat.
- Myślisz, że to przez nawyk scrollowania? - zapytałam.
- Być może, odpowiedział zawstydzony ale nie ma się czego wstydzić, większość Ziemian tak teraz ma.
Niedawno natknęłam się na apkę oferującą streszczenia najnowszych książek popularnonaukowych. Zamiast trzech czy pięciu godzin na czytanie całości, poświęcisz 15 minut na kluczowe idee w niej zawarte. 15 minut to tyle co ma dla nas lekarz pierwszego kontaktu, a nawet terapeuta przydzielony z państwowej opieki zdrowotnej. 15 minut zajmuje mi wyszykowanie do wyjścia kiedy jestem spóźniona. 15 minut - czy to nowa generacja miary czasu ,,tylko dla nas”? Nikt z nas nie lubi go ,,tracić”.
Przeczytanie Czterech pór roku w Japonii zajęło mi jakieś 6 godzin. W spokoju mogę czytać tylko wczesnym rankiem lub późno w nocy. Im mam mniej czasu, z tym większą rozwagą dobieram tytuły, bo jest szansa, że scalę się z nimi na zawsze, a książki które czytam niespiesznie, dla czystej przyjemności niemal zawsze stają mi się bliskie. Rzadko kiedy film zapada we mnie tak głęboko, zaś rolka na instagramie - nigdy.
W uroczym filmie Wima Wendersa pt.: Perfect Days sprzątacz tokijskich toalet codziennie zabiera ze sobą mały aparat fotograficzny, którym w przerwach od pracy lub po tym jak pieczołowicie wyszoruje kilka z pięknie zaprojektowanych toalet Tokio dokumentuje drzewa. Przygląda się ich gałęziom i liściom, przez które przebijają się promienie słońca, uśmiecha się do nich jakby je pozdrawiał. Jednak dopiero z powieści Nicka Bradleya dowiedziałam się, że ,,słońce przesączające się przez listowie” to jedno z nieprzetłumaczalnych z japońskiego słów brzmiących oryginalnie komorebi. Algorytmy podłapały ten trend i starają się polubić nas z nieprzetłumaczalnymi japońskimi słowami, ale czy pamiętacie choć jedno, z któregoś 15-sekundowego filmiku, który oglądaliście? Czy możecie do niego wrócić i sprawdzić jakie to były słowa, które tak zachwyciły was na całe 3 sekundy?
Shogyo mujo - niestałość rzeczy ziemskich oraz ten zwrot z książki Bradleya, który najbardziej zapadł mi w pamięć; pojawił się w powieści tuż po tym, jak zgubiłam cenną i przepiękną rzecz na chwilę przed Nowym Rokiem: bijin hakumei: piękna rzecz, krótki żywot.
-Czy to drzewo to twój przyjaciel? - Pyta Hirayamę (bohatera filmu) jego siostrzenica. Małomówny Japończyk potakuje z pewnością. Piękno natury żyje wiecznie, tak jak wiecznie żyją w naszej wyobraźni obrazy z ukochanych powieści.
Te, które zapamiętam z Japonii Bradleya to:
- obraz kroczącej pewnie przed siebie zawziętej, niezłomnej babci Ayako, która codziennie, niezależnie od pogody zdobywa szczyt najwyższej góry Onomichi
- Kyo i jego droga do wiedzy - co chce robić i kim być w przyszłości - to miła życiowe lekcja, że niemal zawsze mamy prawo wyboru, z którego warto skorzystać
- historia regału na książki Onore
- przestrach kiedy jeden z bohaterów wpada do wody
- wielki apetyt na podróż do Japonii, do Tokio i na prowincję, kto wie - może do Onomichi
Film Wima Wendersa urzeczywistnił obrazy Tokio, które po części wygenerowała książka. Ścieżka dźwiękowa z tego filmu jest absolutnie bajeczna, a uwielbienie prostego życia to coś, co warto w sobie pielęgnować. Nick Bradley, który po tym jak spędził wiele lat w Japonii wykłada dziś kreatywne pisanie na uniwersytecie w Cambridge napisał powieść, która jest świetnym materiałem do analizy konstrukcji tekstu ze studentami. Zgrabnie połączył tu kilka mocnych wątków, wykreował bohaterów, do których się przywiązałam i co najważniejsze, podarował mi wiele chwil pełnego relaksu.
Książki to furtka do spełniania marzeń i jakże miło jest po prostu być w tym sekretnym parku bez zegarka na nadgarstku lub telefonu w ręku, marzyć i czytać całymi godzinami.
💗Życzę Wam samych perfekcyjnych dni! A będą to wszystkie, które docenimy 💗
Cztery pory roku w Japonii Nick Bradley, wyd. Znak 2024
Perfect Days Wim Wenders, swoją premierę w Polsce miał w drugie urodziny mojego synka - 12 kwietnia 2024.
🥰
OdpowiedzUsuń😍
OdpowiedzUsuńCześć! Witam ponownie na pokładzie!
OdpowiedzUsuńPowracasz z wysokiego C, bo książka, film, jak i samo zagadnienie rolkowania są bardzo ciekawe. Mnie dla przykładu przerażają wszechobecne podpowiedzi, by skrócić czytany tekst (który nierzadko składa się z kilku akapitów), czy komentarze na twitterze typu "sorry za ścianę tekstu", gdy mamy do czynienia z kilkoma linijkami. Faktycznie, zaczyna panować kultura "15 minut" - ten brak umiejętności koncentracji (czy raczej utrata tej zdolności) trochę przeraża, ale i męczy. Znam parę osób, z którymi rozmawia się o tyle trudno, że w jej trakcie co rusz skaczą z tematu na temat.
Hej! Co za miłe spotkanie po latach! Deficyt uwagi jest jak epidemia samotności - plagą współczesności, ultraszybkiego rozwoju, kolejna choroba cywilizacyjna, które pojawiają się częściej niż grzyby po deszczu, bo deszczu też już coraz mniej - nawet w Szkocji. Powstaje teraz na ten temat wiele książek i zastanawia mnie - któż, kto nie potrafi skupić się na czymś nawet przez kilka minut sięgnie po książkę, której przeczytanie zajmuje kilka godzin?
UsuńDziękuję, że wpadłeś!