Szymon Hołownia zabiera swoich wiernych i niewiernych czytelników w podróż. W swojej najnowszej książce o tytule ,,Last minute. 24 h chrześcijaństwa na świecie” opowiada on historie wielu niezwykłych osób, które swoim życiem udowadniają, że wiara czyni cuda, a nadzieja jest cudem.
Chcąc przybliżyć postać autora, należy wspomnieć o jego przeszłości. Urodził się w Białymstoku, dwukrotnie odwiedził zakon dominikanów w celu zostania bratem w habicie. Uznał jednak, że Bóg powołał go do realizowania innych celów, mianowicie do szerzenia wiedzy o religii chrześcijańskiej z zewnątrz zamkniętych klasztorów i otwartych kaplic. Poza misją zasiewania ziaren wiary, głęboko zaangażował się w życie społeczne i założył białostocki oddział fundacji ,,Pomoc Maltańska”. Pracował w kilku gazetach m.in w Gazecie Wyborczej i Newsweek’u. Szeroko znany jest jako prezenter telewizyjny programu ,,Mam talent”, prawdziwą sympatię ludzi zdobył dzięki licznym tytułom, które wyszły spod jego pióra ukazując się pod szyldem wydawnictwa Znak.
Ogromnie spodobała mi się koncepcja jaką autor obrał w tworzeniu ,,Last minute...”. Pomysł opiera się na 24-godzinnej podróży w ciągu której główny bohater czyli sam twórca odwiedza 17 krajów. W każdym z nich, spotyka się z osobą związaną z chrześcijaństwem, osobą lub osobami, które tak jak on są świadome argumentów jakie stają za Kościołem i wiarą, a co więcej umie je przekonywująco zamanifestować. Zderza się on z mnogością kultur, biedą i przepychem, walką dobra ze złem, w której najczęściej zło zwycięża pojedyncze starcia, ale nikt z tych po dobrej stronie barykady nie traci wiary i z ogromną determinacją dąży do wygrania wojny. Ta z kolei toczy się o świadomość ludzi, wiedzę, że nie są sami na tym okrutnym padole i w każdej chwili mogą zwrócić się o pomoc do Boga, który jej im udzieli.
Z wielką przyjemnością podzielę się przykładami, które najbardziej mną wstrząsnęły lub sprawiły, że szeroko się uśmiechnęłam. Oto Miriam, muzułmanka wychowana w niezbyt religijnej, acz przekonanej o słuszności Allaha rodzinie. Jej serce od zawsze kierowało ją do czegoś, czego początkowo nie potrafiła zdefiniować. Kiedy przechodziła do kolejnych klas, śnił jej się ksiądz wręczający Miriam dyplom. Zachodziła w głowę dlaczego kapłan Kościoła katolickiego, a nie imam? Jej przyjaciel – katolik nie nawracał, a opowiadał, jaką wiarą on się kieruje, że jego Bóg jest miłosierny, a Allah siłą przekonuje do swoich racji chcąc nawrócić niewiernych. Miriam z przyjaciółką, która również miała wątpliwości co do spraw wiary udały się do Kościoła i to było to. Automatycznie ogarnęło je spełnienie. Jakiś czas później ochrzciły się, a w toku wydarzeń i krycia się ze swą prawdziwą wiarą, zaczęły się prześladowania. Młoda dziewczyna, która słuchała swego serca musiała uciekać, szczęśliwie jej się to udało. Strach pomyśleć co by było w przypadku porażki wszak w Egipcie za taki czyn grozi śmierć. Miejsce i czas spotkania z Szymonem Hołownią jest nieujawniony, by nie narażać Miriam na niebezpieczeństwo.
Kolejnym rozdziałem, który urzekł mnie swoją treścią jest ten o ruchu ,,The simple way” organizacji zupełnie niezwykłej, która dla autora jest odniesieniem najlepszym przykładem chrześcijaństwa na świecie i w ogóle. Tym razem nie czytamy wywiadu, a klasyczny reportaż człowieka, przechadzającego się po Filadelfii w stanie Pensylwania. To amerykańskie miasteczko przywołuje na myśl getta oblężone przez afroamerykanów – raperów, którzy zastraszają, zabijają i poniewierają mieszkańców. Miejsce to, ma jednak jeden ogromny płomień, który się tli, mianowicie siedzibę członków chrześcijańskiej organizacji ,,The simple way”, której filozofia mówi, że jeśli masz w szafie dwie pary spodni, to jedną ukradłeś biednemu.
Te i wiele innych fascynujących wywiadów i opowieści składa się na wciągającą jak odkurzacz książkę, dostarczającą naszej świadomości wielu cennych informacji, których nikt nie zawaha się użyć w sytuacji, kiedy ktoś będzie mówił o kryzysie Kościoła, otrąbionym na prawo i lewo. Warto wiedzieć, jak wielką wspólnotę tworzą chrześcijanie i jak wiele mogą pomóc zagubionym, skrzywdzonym a nawet tym rządzącym, nie umiejącym uporać się z gangami narkotykowymi. Świetnie napisana, pięknie wydana a do tego szalenie ciekawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz