sobota, 5 stycznia 2013

Albert Camus - Zaślubiny/Lato

Albert Camus i jego wizja świata ,,młodego” to zbiór esejów powstałych w latach 40 XX-go wieku. Autor, którego nazwisko jest dobrze znane, wszak kojarzone ze szkolnymi lekturami takimi jak: Dżuma i Obcy, jest czołowym reprezentantem francuskiego egzystencjalizmu. Geniusz ten, uraczył mnie świąteczną porą czymś wybitnym, rozpływającym wyobraźnię i tak urokliwym, że trudno uwierzyć, iż nie został poetą.


Camus urodził się w słonecznej Algierii w północnej Afryce, wychowywał się w bardzo biednej rodzinie wśród ludzi o różnych rasach, usposobieniach i tradycjach. W jego domu panowała bieda, głód i brakowało elektryczności.

Jakim zatem cudem ta postać bez perspektyw stała się sławna na całym świecie?

To wszystko za sprawą jego wychowawcy ze szkoły podstawowej, który po wielu staraniach, wyprosił o stypendium pupilowi i posłał go na wyższe szczeble edukacji.

,,Zaślubiny” jest to złożony z czterech nowel esej autobiograficzny o tym, co autor miał w duszy jako młody algierczyk, a w umyśle swym skrywał naturę, liczne zakamarki Tipasy – małego portu rybackiego nad Morzem Śródziemnym, beztroskich ludzi, nudę i ciepłe powietrze. Z jego płuc dął absynt za sprawą którego młody Albert uświadamiał sobie co jest w życiu najważniejsze, a były to prawda i słońce. Krajobrazy gór i morza, które jest jak ,,twarze, w których odkrywamy jałowość zamiast splendoru, jeżeli na nie patrzymy nie widząc”. Pośród ciężkiej ciszy algierskich miast, autor współgrał z naturą, zachowując równowagę świadomości. Ta z kolei była dla niego bezlitosna.

Artysta w tomiku ,,Lato” skupia się na zgiełku wielkich europejskich miast, których kakofonia krzyków ludzi nie pozwala na uspokojenie duszy. Według niego ten, który raz na jakiś czas nie usiądzie wśród ciszy natury, letnim wieczorem czy też spokojną zimą, nie zazna harmonii, która sama w sobie jest przyrodą.

Na zakończenie chciałabym zacytować mój ulubiony fragment, którego jak się później okazało niewielką część wygrawerowano na pomniku noblisty.

,,Tu rozumiem, co nazywają chwałą: prawo do miłości bez granic. Tylko jedna jest miłość na tym świecie. Brać w ramiona ciało kobiety ­– to także trzymać w uścisku tę dziwną radość, co spływa z nieba ku morzu.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz