środa, 9 stycznia 2013

Życie Pi - Yann Martel

Książka Yanna Martela, którą dostałam w prezencie dość dawno przeleżała na mojej półce kilka miesięcy. Mimo wielu poleceń znajomych o jej świetności, nie mogłam się przekonać by po nią sięgnąć. Obawiałam się kolejnej dziecięcej przygody o marzeniach, zwierzętach, przyjaźni... Jak wielce słusznym jest powiedzenie ,,Nie sądź książki po okładce”, tym razem również dostałam pamiętną nauczkę, by przestrzegać tej ludowej prawdy.

Autor w swoim dziele umożliwia nam poznanie Piscina Molitora Patela, niemiło przezywanego przez szkolnych kolegów pisuarem, syna dyrektora ogrodu zoologicznego w indyjskim miasteczku. Przechadzając się po jego ukochanym zoo, czytelnik dowiaduje się wielu ciekawostek o zwyczajach egzotycznych zwierząt, zasadach działania takich przedsiębiorstw jak to prowadzone przez jego ojca, jest uraczony wieloma zabawnymi anegdotami, a co najlepsze niesamowicie wciąga się w ogromnie przyjemną lekturę.

Kiedy Gandhi obala dotychczasowy porządek, rodzina zmuszona jest uciekać do innego kraju, a zwierzęta należy oddać do różnych ogrodów zoologicznych całego świata. Celem podróży jest Kanada, a środkiem zdezelowany statek, jak się później okazuje kompletnie nieprzystosowany do pływania, a co dopiero do przetransportowania ogromnej liczby dzikich, niebezpiecznych zwierząt.

Dochodzi do katastrofy, w której ginie cała załoga oprócz tytułowego bohatera: Pi, który trafia na szalupę ratunkową, ,,zaopatrzoną” w hienę, szympansicę, zebrę i jak się później okazuje – tygrysa bengalskiego. Pi zmuszony jest poradzić sobie w tej sytuacji, jeśli chce przeżyć, a jego wola życia jest imponująca. Początki zawsze są trude, tak było i tym razem, ale należy podkreślić również ekstremalne warunki, które poziom tragizmu podwyższają do maksimum. Chłopiec z dnia na dzień coraz lepiej radzi sobie z rekinami, brakiem pożywienia i wody pitnej, dochodzi do perfekcji łowienia ryb, żółwi i szybkości jedzenia surowego mięsa. Rywalizacja z tygrysem o dominację pięknie ukazuje instynkty zwierzęcia, a wzruszające zakończenie świadczy o tym, że do wszystkiego da się przyzwyczaić, a co więcej przywiązać.

Lekturę tę można mianować wieloma gatunkami, dramatem, thrillerem, książką akcji, powieścią, a wszystkie te epitety wskazują na najwyższy poziom tych określeń. Dawno nie miałam tak wielkiej przyjemności z czytania i niechęci odrywania wzroku od pasjonujących słów.

Warto też podkreślić, że najnowsze wydanie jest upiększone prześlicznymi rysunkami, na które się czeka przewracając kolejne stronice.

Jest to niewątpliwie fantastyczna lektura dla każdego, tego bardzo i mniej wymagającego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz