czwartek, 11 kwietnia 2013

Zmyślone życie Siergieja Nabokova - Paul Russel.

Cień jest upierdliwie tajemniczym tworem towarzyszącym gatunkowi ludzkiemu, przedmiotom czy też postaciom uprzedmiotowionym, w których roli często widzimy kobiety(sic!). Głęboka penetracja jego natury wymaga podziału na wariant mentalny i rzeczywisty. Karykaturalny, nie opuszczający nas ni o krok podczas spaceru letnim popołudniem bądź niepokojący, zwiastowany płomieniem świecy lub światłami samochodu współpracującymi z liśćmi wysokiego dębu przynależą do drugiej kategorii. Ten natomiast, cichutko szepczący do kanału świadomości, charakteryzujący się niemożliwym do wyzbycia poczuciem nieodzownej gorszości, uśmiecha się szyderczo skacząc po bąbelkach czkawki chorej z niemocy i zazdrości świadomości własnej żałosności. 


Posiadanie wyczekiwanego pierworodnego, inteligentnego brata nie pomaga w wyzbyciu się kompleksów. Tym bardziej, jeśli jest się homoseksualnym jąkałą... Oj tak, los nie szczędził cienia dla Siergieja Nabokova. Jego dzieciństwo w poczuciu niepotrzebnej nikomu egzystencji nie dało koniecznych impulsów do wyzdrowienia. Cykliczne wizyty u lekarza pragnącego wyleczyć go z pociągu do chłopców o aksamitnej cerze i mężczyzn o owłosionych dłoniach tylko pogarszały sprawę. Pełen ignorancji wzrok ojca i wzgardy spojrzenie brata miały wodzić za Sierożą do końca jego dni.

Jednakże Carska, pełna przepychu Rosja, a później przedwojenna Europa była rajem dla chętnych, młodych chłopców lubiących igraszki seksualne z osobami tej samej płci. Dzięki temu, główny bohater nie był całkowicie pozbawiony uciech raju doczesnego. Mimo ogólnej mizernej oceny tułaczej figury Siergieja wydawanej przez środowisko, nie był on wyzbytym wartości lekkoduchem. Jego niepokój, szczerość i dobre serce, przyciągały filantropów z ciężką kiesą jak i popularne persony artystycznej paryskiej bohemy.


Bądź co bądź, burzliwe romanse i przelotne przyjaźnie nie wypełniły szczęściem stęsknionego za obojętnym bratem serca. Wsłuchujemy się w jego bicie, towarzyszymy troskom i niepokojom, które trapiły młodszego Nabokova podczas II wojny światowej. Słuchamy spadających nieopodal bomb, a za chwilę dowiadujemy się kontrowersyjnych ciekawostek na temat zdeprawowanych realiów tamtych lat. Opiumowe szaleństwo w kompanii z nie dającą się skorumpować podniecającymi pończochami, niezmiennie smutną egzystencją, która tym bardziej rozpaczliwa, bo przerywana lekturą najnowszych dzieł nieuchwytnego poza przestrzenią historii przez niego kreowanych, brata.

Autor wykonał iście syzyfową pracę przebijając się przez stosy książek, antologii i biografii, które po raz kolejny postawiły Sierożę w ciemnym kąciku, wszak większość z nich dotyczyła samego mistrza Nabokova. Obłupiając podczas wyczerpującej wspinaczki wielki głaz stworzony z dzieł rosyjskiego wieszcza i legendy jego persony, wyłapał niewyobrażalną masę kamyków informacji na temat zacienionego acz nie wymazanego Siergieja. I choć są zapewne historie ssące kciuk głównego bohatera, to w przeciwieństwie do mitologicznego pierwowzoru, Paul Russel zakończył eskapadę spektakularnym, literackim sukcesem.

1 komentarz:

  1. Jako przedstawiciel płci męskiej niechętnie bym wziął się za tę lekturę. Homoseksualizm jakoś mnie odrzuca, jestem bliżej homofobii niż marszów wolności ;) Ciekawi mnie jednak orientacja autora lub pobudki dla których pisze o homoseksualnym bracie. W sumie ciężko się do tego odnieść bez żadnej konkretnej wiedzy o bohaterach, a akurat zaliczam się do tych w cieniu tej wiedzy.

    OdpowiedzUsuń