Kilka(naście) lat temu, kumpel przyniósł do szkoły książkę podkradzioną starszemu bratu i cały w wypiekach, roztrzęsionymi dłońmi dał ją swojemu przyjacielowi mówiąc ,,Musisz, ale to koniecznie musisz to przeczytać!”. Tamten wrócił do domu, zapalił lampkę i zniknął na kilka lat, by dryfować po lesie Brokilonu należącego do Driad, cisnąć się w niewygodnych, nieumeblowanych klitkach z gadatliwym przyjacielem i zakochać się w fiołkowookiej garbusce zupgradowanej do wrednie podniecającej, czarnowłosej czarodziejki.
Na początku połknął dwa zbiory opowiadań, po kilka razy, do zniszczenia, odkupienia, zamoczenia, pożyczenia, zgubienia, jeszcze raz kupienia i odłożenia znając niemal na pamięć. Następnie kilkakrotnie przeczytał pięciotomową sagę, by za każdym razem odkryć nowy element, który poprzednio umknął jego uwadze. Nie podziwiał wakacyjnych krajobrazów Egiptu, wolał nurzać się w kryształowych wodach Jarugi, upijać winem z rubasznymi krasnoludami i paskudnie uśmiechać do bezczelnej królowej, której kres zaznaczy koniec krótkich, malowniczych opowieści, by zaprosić go do ciągłości, wchłaniającej każdą myśl.
Zaśmiewał się do łez z sarkastycznych dowcipów sytuacyjnych, lekko uśmiechał pod wąsem wyczuwając melodie ironii i wzruszał, kiedy bohater, nareszcie tylko jego świata, zapowiedział wieczne trwanie przy księżniczce Ciri.
Wielokrotnie wstrzymując oddech, wyrzucał kamień z serca uratowanego z potwornej opresji Geralta. Podziwiał jego mężność, odwagę i rzeczowe podejście do życia Wiedźmina, który zawsze odchodzi.
Wiele lat później, poznał kobietę, pierwszą miłość charakteru i rysów twarzy, krągłości i zakompleksionych stóp. Będąc pewnym jej uśmiechu, podarował ,,Ostatnie życzenie”, lekturę obowiązkową cząstki szarego świata, pokolorowanego rudością jej włosów i błękitem paznokci. Wziął ją tam, gdzie dobrze znał wszystkie drogi, aż do Krańca świata, wytężając wyobraźnię do Granic możliwości. Wędrówka ta wymagała Trochę poświęcenia ich czasu i zaangażowania, walki z klejącymi się oczami pragnącymi snu, kłótni między nieodpartą chęcią nieprzerwanej lektury i letnimi obowiązkami.
Skończywszy dwie pierwsze części, ona zrozumiała, że to coś więcej niż dobra literatura. Zaczarowana wie, że te książki to nie tylko uczta wyobraźni, ale też wielkie ruszenie ważnych kwestii takich jak ateizm skonfrontowany z zabobonną wiarą w Boga/ów, akceptacja ludzkich i natury potworności, często wymyślanych, mających umniejszyć autookropność i zachęta do częstszego milczenia, bo słowa niczego nie zmieniają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz