Ile w miłości wesołości, a ile żałosnej gry o swoje? Ile w niej zakochania i przywiązania, a ile odrzucenia i cierpienia? Śmieszne miłości to siedem rund miłosnych potyczek, w których przegranymi są zakochani bohaterowie, wygranymi zaś czytelnicy.
Maraton opowieści zaczyna historia wykładowcy romansującego z piękną Klarą. Ich miłość zmuszona do ukrywania się przed bacznym okiem społeczeństwa to naiwna, bo oparta na złudnej nadziei mgiełka, która rozwieje się już przy pierwszym zderzeniu z rzeczywistością.
Druga konkurencja obejmuje łowiectwo. Panny ,,upolowane’’ przez dwoje przyjaciół to tylko natrętny dodatek do trofeum – młodziutkiej żony czekającej na wieczorną partyjkę ,,bezika”. Najprzyjemniej przecież goni się króliczka, kiedy inny jest już schwytany i grzecznie chrupie marchew w złotej klatce.
Kolejny etap to rajd terenowy, podczas którego wielbiona przez chłopca dziewczyna, zmienia się w to, czego ten w kobietach nienawidzi. Fikcja zakrzywia rzeczywistość, nieśmiałość przeradza się w rozwiązłość, gra przybiera niebezpieczny obrót, a przed nimi jeszcze trzynaście dni wakacji…
Pięć aktów zabawy w pijanego doktora pokazuje siłę sugestii mylnie obwoływanych słusznymi. Taka farsa w sferze miłości może doprowadzić do bolesnego złamania serca, a nawet śmierci. Sympozjon to zgrabnie poprowadzona tragikomedia, której przewrotności nie sposób nie docenić.
Bohaterowie Śmiesznych miłości niemal na starcie wyeliminowali się w dyscyplinach opanowania zazdrości i pożądania. Prawie każdy z nich uległ cielesnym pokusom narażając na szwank stałe relacje, które zawsze powinny być ,,w budowie”.
Miłość w opowieściach Kundery jest interesowna. Szuka okazji do konsumpcji i pretekstu do ucieczki. Bezwzględni lub naiwni bohaterowie, oszukują albo są oszukiwani. Pod ich twardym charakterem kryją się jednak słabości przejęte wraz z uczuciem. Czesi Kundery nie potrafią racjonalnie zmierzyć się ani z miłością, ani ze słabością, dlatego skupiają się wyłącznie na własnych pragnieniach.
Milan Kundera z charakterystyczną sobie ironią opowiada historię każdego z nas - takiego jakimi jesteśmy lub chcielibyśmy być. Między wersami i słowami, przełomowymi zdarzeniami i subtelnymi sygnałami tworzy instrukcję obsługi ludzi i świata. Zaprasza do gry, w którą brak nam odwagi zagrać. Na zapisanych planszach odnajdujemy wskazówki do zrozumienia miłości i oswojenia lojalności. Śmieszne miłości przesmacznymi sentencjami wplecionymi w krótkie historyjki stawiają uniwersalne pytania, podsuwając dla każdego inne odpowiedzi.
Franko-czeski autor igra z czytelnikiem w sposób nieoceniony. Prowadzi intrygę na wyższym poziomie estetyki i świadomości, dlatego lektura jego koncepcji na literaturę to wybór wyborny.
Ha, wychodzi na to, że tworząc definicję miłości, Kundera posłużył się dowodem nie wprost - prezentując czym nie jest to uczucie, pozwala czytelnikowi odkryć co stanowi o jego sile :) Twoja recenzja prezentuje się bardzo dobrze i kusi, by wreszcie poznać tego literata, którego dzieła w dalszym ciągu stanowią dla mnie terra ignota :)
OdpowiedzUsuńKunderę uwielbiam, szczególnie okres, w którym tworzył po czesku. Wszystko jego już za mną, ale przede mną jeszcze co najmniej kilka drugich razów.
OdpowiedzUsuńKundery jeszcze nie czytałam, a wygląda na to, że powinnam:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Kundery, ale parę pozycji mam na liście. Tej jednak nie miałam, a po Twojej recenzji wnioskuję, że warto. Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuń